Kompromis

kompromis75

Przedłużający się konflikt, nawet gdy bezpośrednio nas nie dotyka i wiemy o nim jedynie z mediów, męczy i niepokoi. Napięcie przenosi się na zwykłych ludzi, którzy konfliktów nie lubią i źle je znoszą, dając wiarę informacjom nawet o najbardziej nieprawdopodobnych zagrożeniach. Wtedy zazwyczaj pada słowo kompromis.

Kompromis wymaga cofnięcia się każdej z negocjujących stron i rezygnacji z części ważnych dla nich spraw czy interesów. Jak mówi angielskie przysłowie kompromis to sztuka dzielenia ciasta tak, aby każdy myślał, że dostał większy kawałek. „Mądry kompromis jest wart więcej niż tysiąc zwycięstw” – uważał Gichin Funakoshi, japoński mistrz karate, żyjący na przełomie XIX i XX wieku.

Kompromis to sztuka dzielenia ciasta tak, aby każdy myślał, że dostał większy kawałek.

„Trzeba być gotowym do kompromisu jeśli idzie o cele, ale nigdy, gdy chodzi o zasady” – taką sentencję Andrzeja Prusa można wyczytać w zbiorze aforyzmów i cytatów autorstwa prof. Andrzeja Wiszniewskiego, byłego rektora Politechniki Wrocławskiej i ministra nauki. Ważne to rozróżnienie, by kompromis nie stał się synonimem oportunizmu. „Bezkompromisowe stawianie zasady: wszystko albo nic, jest dowodem martwoty umysłowej” – mawiał Stefan Kisielewski. Jest też często przejawem infantylizmu albo skrajnego braku zaufania do przeciwnej strony konfliktu. Kompromis wymaga zaufania albo odwagi podjęcia ryzyka. Jedno i drugie jest wyrazem dojrzałości, będącej przeciwieństwem infantylizmu. Jakże często ostatnio padało to słowo: zdziecinnienie.

sejm_sala_kolumnowa_konferencja

Przeciwieństwo kompromisu, czyli bezkompromisowość, cenimy jako cechę ludzi niezłomnych lub po prostu stanowczych. Oznaczać też może ludzi rygorystycznych i nieustępliwych, albo pryncypialnych, zasadniczych czy wręcz fanatycznych. Odcieni znaczeniowych bezkompromisowości jest wiele i choć większość z nich, zwłaszcza w odniesieniu do bezkrytycznego podejścia, niewyrozumiałości czy rygoryzmu, to nie są zalety, cechę tę cenimy, a skłonność do kompromisu, nawet taką, która jest dowodem rozsądku, odbieramy jako przejaw słabości, uległości a nawet zdrady. Sztandarowym wręcz tego przykładem jest kompromis Okrągłego Stołu, do którego przylgnął przymiotnik „zgniły”. Wato jednak pamiętać, że to Włodzimierz Lenin twierdził, iż każdy kompromis jest zgniły.

Kompromis jest szczególnie ważny w polityce, której istotą jest spór, ale także i rozwiązywanie spornych kwestii, najczęściej w drodze kompromisu. Żeby nie był on zgniły, ważne jest, by przestrzegać rozróżnienia zawartego w sentencji Andrzeja Prusa, czyli ustępstwo nie może dotyczyć zasad. Takim było rozwiązanie, które w swej potocznej nazwie miało słowo kompromis właśnie, czyli tzw. kompromis aborcyjny. Tam ustępstwo dotyczyło najważniejszej z ważnych zasad, czyli prawa do życia. Ciekawe, że to ten kompromis jest zadziwiająco trwały, pomimo rozlicznych prób jego podważenia i zmiany.

??????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????

Kompromisem nie zakończyła się sprawa reformy oświaty. Miałam cichą nadzieję, że właśnie tu kompromis zostanie zastosowany. W artykule, który pisałam z okazji Święta Edukacji Narodowej www.twittertwins.pl/swieto-edukacji-narodowej/ proponowałam, aby ze wszech miar słuszną ideę przywrócenia czteroletnich liceów ogólnokształcących połączyć z postulatem wielu środowisk, w tym rodziców, aby nie likwidować gimnazjów, wprowadzając system francuski, czyli pięcioletnią szkołę podstawową i trzyletnie gimnazjum. Można to było płynnie połączyć ze zmianą programów nauczania. Wszystkie cele obecnej reformy można było osiągnąć znacznie mniejszym kosztem. Byłby to klasyczny kompromis, czyli rozwiązanie, które nie zadowala w pełni nikogo, ale pozwala na uzyskanie pewnej satysfakcji obu stronom. Liczyłam na taką właśnie decyzję prezydenta. Szkoda, bo żal mi likwidowanych dobrych gimnazjów, które przez lata zbudowały już swoją markę, zgromadziły niekiedy świetną kadrę, dorobiły się dobrze wyposażonych obiektów. Taki kompromis nie wykluczałby powrotu do koncepcji ośmioklasowej szkoły podstawowej w ewentualnym drugim etapie, po sprawdzeniu funkcjonowania systemu z zachowaniem gimnazjów.

Kompromis nie dotyczy tylko kwestii politycznych, jest też ważnym instrumentem codzienności. Bez kompromisów nie można wyobrazić sobie życia rodzinnego i dobrze funkcjonującego małżeństwa. Stawianie spraw „na ostrzu noża”, nieustępliwość to najprostsza droga do rozpadu związku. Dotyczy to zarówno ważnych decyzji , jak na przykład zmiana czy remont mieszkania, kupno samochodu, jak i codziennych drobiazgów, takich jak wynoszenie śmieci czy robienie zakupów. Przykładem kompromisu jest łączenie tradycji świątecznych, które mąż i żona wynoszą z rodzinnych domów – najczęściej skład potraw wieczerzy wigilijnej to wynik kompromisu między tradycjami jednej i drugiej rodziny. Młode rodziny także w drodze kompromisu uzgadniają spędzanie świąt u jednych i drugich rodziców.

jak-osiagnac-kompromis-w-zwiazku-1558706

Bez mądrego kompromisu w codziennych sprawach trudno wyobrazić sobie wychowywanie dzieci, które od małego powinny uczyć się respektować potrzeby innych, rezygnując z własnych, czasem niemożliwych do spełnienia oczekiwań. W rodzinach wielodzietnych to naturalny bieg codziennych spraw. Znam młode małżeństwo z piątką dzieci, z których troje już chodzi do szkoły, mieszkające w dwupokojowym mieszkaniu. Najmłodsze dzieci uczą się, że starszym nie wolno przeszkadzać w odrabianiu lekcji, najstarsza, dwunastoletnia Marysia uzgadnia z rodzeństwem, kiedy może ćwiczyć grę na gitarze, której uczy się z dużym powodzeniem od kilku lat, by braciom nie przeszkadzać w nauce. Obserwacja tej gromadki dzieci w wieku od trzech do dwunastu lat pokazuje, jaką wartością są rodziny wielodzietne. Dzieci wychowywane w rodzinach wielodzietnych uczą się od małego sztuki kompromisu. Uczą się dojrzałości.

Maria WANKE-JERIE

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, od 25 lat pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka biografii Romana Niegosza „Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz – życie dla Polski” oraz „Zobowiązywała mnie przysięga. Proces Władysława Frasyniuka 1982”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013).

Możesz również polubić…

18 komentarzy

  1. ewama7@wp.pl' Ewa mastalska pisze:

    Rozmawiałam kiedyś ze znajomymi do jakiego stopnia da się dyskutować z ludźmi o skrajnych poglądach. I padł tekst że naprawdę trudno się dogadać gdy ktoś uważa że ksieżyc jest z żółtego sera☺

  2. b.utecht@onet.pl' Barbara Utecht pisze:

    W kompromisie tak ważne jest poszanowanie poglądów czy zdania drugiej strony, nawet gdy się ich nie podziela, ale uznaje za wartościowe i uzasadnione, jak moje. Chcesz żeby druga strona współpracowała zacznij sam współpracować. Przecież w kompromisie najważniejsza jest szczera komunikacja. To mają być rozwiązania polubowne, a nie stosowanie demagogii i emocji. Należy spierać się w sposób kulturalny, a do tego potrzebna jest rzetelna refleksja. Nasza ocena sytuacji nie zawsze równa się ocenie drugiej strony i o tym należy pamiętać. Ocena widziana z drugiej strony może być całkowicie odmienna aniżeli moja, co nie oznacza, że jest gorsza i mniej wartościowa. Przy zawieraniu kompromisu podstawą jest wzajemne zaufanie, bo tylko to jest gwarancją kompromisu i satysfakcjonującego zaspokojenia. Tylko w ten sposób uda nam się zamienić szansę na prawdziwy sukces.

  3. Ciekawych doświadczeń w kwestii kompromisu dostarczają negocjacje biznesowe. W przeciwieństwie do polityki czy sporów ideologicznych kompromis jest tu, czymś, na czym obu stronom zawsze mniej lub bardziej zależy, jest wartością samą w sobie, a przebieg negocjacji zależy od tego, ile jest on wart dla każdej ze stron i jaką alternatywę mają uczestnicy negocjacji w przypadku, gdy nie dojdzie między nimi do porozumienia. Z tego względu przed przystąpieniem do negocjacji trzeba koniecznie określić najlepszą dostępną alternatywę (ang. BATNA: Best Alternative To a Negotiated Agreement) i zastanowić się, jakie ustępstwa jesteśmy w stanie poczynić. Jak przenieść te zasady na politykę, życie rodzinne, relacje towarzyskie itp.? Zanim dojdzie do konfliktu, zastanówmy się, ile warta jest dla nas sprawa, o którą się spieramy i co tracimy, nie osiągając porozumienia (np. czy warto poświęcić relacje z rodziną w imię polityki, przekonań religijnych czy norm obyczajowych). To z kolei pomoże nam ustalić, na jakie ustępstwa możemy pójść. Pamiętajmy też, że w kwestiach spornych warto akceptować fakty, nawet gdy są one dla nas niekorzystne, a dowiedzenie za wszelką cenę własnej racji, jeżeli nie prowadzi do kompromisu, samo w sobie nie jest wartością.

    • P.S.: Inaczej jest w przypadku polityków, którym spór polityczny służy do okazywania siły i zdobywania przewagi w oczach wyborców. Dla nich kompromis zawsze jest ostatecznością. Powinniśmy o tym pamiętać, zanim staniemy murem za taką lub inną opcją polityczną, poświęcając przy tym swój czas czy relacje z bliskimi.

  4. kadras1975@gmail.com' Mariusz pisze:

    Kompromis w polityce…Warto zadać sobie pytanie co jest celem polityków?Czy dobro państwa/obywateli?Mam wrażenie że ich własne dobro i chęć ustawienia nam życia na ich modłe.To jest chore.Grają nami jak chcą a powód dla jakiego ich wybieramy gdzieś im/nam umyka po wyborach.Przy takich założeniach nie ma miejsca na kompromisy.

  5. zlgrodzcy4@gmail.com' Podlasianka pisze:

    Wydaje mi się, że często trudno o kompromis ze względu na trudności w słuchaniu „ze zrozumieniem”, które jest równie trudną sztuką co czytanie ze zrozumieniem. Żeby podjąć próbę zrozumienia swojego interlokutora potrzebny jest pewien wysiłek intelektualny, na który trudno wielu osobom się zdobyć. Łatwiej posłużyć się stereotypem a argumenty zastąpić emocjami. Nie ma uniwersalnej recepty na kompromis, potrzebna jest wola obydwu stron.

  6. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    „Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz” – ten zgrabny dwuwiersz Boya-Żeleńskiego odnosi się wprawdzie do sfery szeroko pojętych relacji męsko-damskich, ale tak się składa, że idealnie opisuje sytuację, kiedy o kompromis trudno. Potrzeba bowiem, aby obie strony chciały naraz. W negocjacjach biznesowych, gdy na kontrakcie zależy obu stronom, a jedynie każda chce uzyskać najkorzystniejsze dla siebie warunki, dwoje chce naraz. Niejeden z nas zapewne kiedyś w życiu doświadczył targowania się o cenę. Ktoś chce kupić, ktoś inny sprzedać, ustalamy cenę, która będzie do zaakceptowania dla obu stron. Uzgadniamy kompromisowe rozwiązanie, ale obu zależy na kompromisie.
    Sęk w tym, że w obecnym sporze politycznym ani nie mamy tylko dwóch stron (opozycja jest podzielona, a i wewnątrz partii są tarcia o wpływy między bardziej i mniej radykalnymi frakcjami), a i uspokojenie nie jest chyba celem spierających się polityków. Nie tak dawno apelowałam razem z siostrą, aby przekazać sobie symboliczny „znak pokoju” https://twittertwins.pl/apel-twitter-twins/ i usiąść do rozmów z dobrą wolą uzyskania kompromisu. Nie tylko nie doszło do tego przed Świętami Bożego Narodzenia, ale nastąpiła niebywała eskalacja sporu. Traci na tym powaga państwa, dobre imię Polski na świecie, my wszyscy. Wydaje się, że już tylko jakiś straszny kataklizm – wojna, klęska żywiołowa nieznanej dotychczas skali, mogłaby zjednoczyć nienawidzących się polityków przeciw wspólnemu wrogowi. Nikt jednak tego nie chce, więc chyba jesteśmy skazani na eskalację sporu.

  7. ryszard.balicki@uwr.edu.pl' Ryszard Balicki pisze:

    Wiele słów stało się w Polsce niechcianymi, nie lubimy ich, a czasem nawet boimy… Zastanawiamy się co zrobić jak ktoś nas tak określi. Odpowiedzieć, a może lepiej udać, że nie słyszę?
    Wiele jest takich słów, ale teraz tylko o jednym – kompromis…
    Już samo jego brzmienie jest takie… nijakie… Nie słychać w nim euforii i nie widać sukcesu.
    Ale właśnie o to chodzi! Kompromis powinien być czymś normalnym i codziennym, być z nami zawsze. Bo kompromis to tak naprawdę pozytywna wizja świata. Świata, w którym drugi człowiek to nie rywal, który musi z nami przegrać, ale partner, z którym możemy razem się rozwijać. W życiu, w biznesie i w polityce.
    Przyjęcie takiej koncepcji i stosowanie się do niej, nie będzie pewnie łatwe, ale może – przepraszam za patos – zmienić nasze życie. Bo jeżeli drugi człowiek przestaje być naszym rywalem, to przecież możemy mu zaufać. A jeżeli mu zaufamy to i pojawi się myśl – a może i on ma trochę racji, może go posłucham… a przynajmniej wysłucham…
    Tak, to może być mała filozofia naszego codziennego życia…
    PS A jeżeli ktoś ma problem ze staroświeckim słowem „kompromis” to może pomyśleć o strategii Win-Win, to przecież to samo, tylko brzmi nowocześniej 🙂

  8. dariaziemiec@gmail.com' Daria Ziemiec pisze:

    Pare lat temu bylismy z moim wowczas 10 letnim synem w salonie samochodowym.Czekajac na zalatwienie formalnosci bylismy swiadkami scenki ktora pokrotce opiszę a dotyczy wlasnie kompromisu.Pan zwolennik duzego wygodnego samochodu probowal przekonac panią zwolenniczke luksusowej limuzyny.Obie strony uzywaly roznych argumentow by do swoich racji przekonac druga stronę.Spor byl naprawdę ciekawy i momentami nawet zabawny .Konic koncow pan zaproponowal pani pojscie na kompromis.On wybiera model a pani kolor?Kompromis zostal zawarty.?
    Syn zapytal mnie co to jest ten kompromis?Przytoczylam mu znane powiedzenie „I wilk syty i owca cala.”Po chwili namysłu syn powiedzial ze w tym przypadku niestety owca zostala pozarta przez wilka i chyba nie zdaje sobie z tego sprawy.?Aby kompromis byl mozliwy nalezy zawsze pamietac ze nikt z nas nie jest alfa i omegą i bywa tez tak ze inni maja rację.Dziekuje za ciekawy tekst i rownie ciekawe komentarze.

    • Maria Wanke-Jerie pisze:

      Bardzo ciekawy przykład kompromisu przy zakupie samochodu. Podobny zawsze zawierałam z moim mężem, ustalaliśmy bowiem, że ja dbam o estetykę wnętrza, sylwetkę wozu, generalnie o to, żeby był ładny. Mój mąż o parametry techniczne. Każdy decyduje o tym, na czym się zna i co dla niego jest ważniejsze. Kolor nigdy nie był przedmiotem kompromisu, bo nasze samochody zawsze były białe. Ostatni, kupowany półtora roku temu to renault clio grand tour. Biały oczywiście, tym razem biały bielą alpejską. Piękny. Każdy zwracał uwagę na jego urodę. Mój mąż z pewnością takiego samochodu by nie kupił, ale docenił mój gust. Wnętrze dopracowane w każdym detalu, design nowoczesny. Ja natomiast nie wtrącałam się w jakiekolwiek detale wyposażenia technicznego, bo przecież się na tym nie znam. To był bardzo dobry kompromis, i ja i mój mąż byliśmy zadowoleni, a efekt był lepszy niż gdyby tego kompromisu nie było. Nie wszystko można ustalać tak zgodnie, jak ja i mój mąż kolor samochodu.

      • b.utecht@onet.pl' Barbara Utecht pisze:

        Świetny przykład autorki w sprawie kompromisu przy wyborze koloru auta. My tak często niechętnie coś od siebie dajemy drugiemu, raczej nastawieni jesteśmy na branie. I tutaj pięknie zastosowana została zasada i wzorce kompromisu, a nie roszczeniowość posunięta czasami do granic możliwości. Łatwiej nam czasami powiedzieć: „nie masz racji w tym wypadku” niż poważniej podejść do sprawy rozważając wszystkie za i przeciw. W kompromisie często, bardziej nastawieni jesteśmy na siebie niż na oczekiwania drugiej strony. Coraz rzadziej dajemy szansę drugiej stronie. Tym bardziej dotyczy to polityków, coraz mniej prawdy, życzliwości i łagodności. Politycy są jakby sobie obcy, jakby nie wyrastali z serca społeczeństwa. I na koniec w komentarzu autorki można zauważyć związek z mężem, który buduje komunikację między sobą a nie wpływa na podważanie wyboru którejkolwiek ze stron. Ale tak już niestety mamy, że im bardziej nowoczesne i bezosobowe formy komunikacji łatwiej nam nimi manipulować.

  9. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Fajne są takie kompromisy między bliskimi, zwłaszcza gdy obojgu zależy w gruncie rzeczy na tym samym, w tym wypadku oboje chcą kupić nowy, ładny i dobry samochód, za cenę, która nie nadweręży zanadto budżetu domowego. Gorzej, gdy pieniędzy za mało, aby zaspokoić kilka najpilniejszych potrzeb. Wtedy kompromis jest trudniejszy, ale przy dobrej woli zawsze możliwy. Wystarczy policzyć pieniądze, ustalić priorytety i terminarz zakupów.
    Też zawierałam z mężem kompromis przy zakupie samochodu – on wybrał markę Ford Focus (już mamy drugi, kolejny model) i parametry techniczne, a ja decydowałam o detalach: kolorze, tapicerce, radioodtwarzaczu, rodzaju klimatyzacji, alufelgach… Podobnie jak siostra. Fajne są takie samochodowe kompromisy.

    • stanorion@gmail.com' Vector pisze:

      Panie w ramach kompromisu proponują zazwyczaj czerwony kolor auta. Przewidujący mężczyzna, w ramach kompromisu wybierze markę „Ferrari” i wtedy wszystko już współgra.

  10. maciej.jozwiak@adowkatura.pl' Maciej Jóźwiak pisze:

    Bardzo podoba mi się definicja dr Barlickiego: kompromis to pozytywna wizja świata. Pozytywne spojrzenie na każdy, nawet najbardziej skomplikowany problem może przynieść kompromisowe rozwiązanie. A przynajmniej zrozumienie drugiej strony. To zrozumienie jest bowiem początkiem drogi do kompromisu.
    Jako prawnik procesowy zajmuję się reprezentowaniem stron w sporach. Jako gorący zwolennik ADR’ów, zawsze szukam kompromisu. Żeby jednak znaleźć nić porozumienia trzeba spróbować zrozumieć drugą stronę, poznać jej motywację, wartości, cele. Znając te elementy, poznamy nie tylko oczekiwania adwersarza, ale przede wszystkim przyczyny, dla których pozostaje w sporze. Łatwiej jest wtedy znajdować ustępstwa, które odpowiadają wszystkim stronom, a tym samym łatwiej o kompromis.
    Niestety, w naszych słowiańskich żyłach płynie pierwiastek konfliktu. Podsycany szczyptą wizji triumfu często nie pozwala nam pozytywnie patrzyć na świat i nie widzieć w nim oponentów, a ludzi o innych poglądach, czy priorytetach. W polskich sądach toczy się rocznie ponad 15 mln spraw. Tylko niewielki ułamek z nich kończy się ugodą. Pokutuje w nas bowiem powiedzenie „zobaczymy się w sądzie”.
    Tym bardziej trudne stoi przed nami zadanie i tym więcej pracy potrzeba by to zmienić.

  11. stanorion@gmail.com' Vector pisze:

    W rodzinie, rozsądny kompromis jest konieczny, do jej prawidłowego funkcjonowania. Najczęściej nie trzeba wielkich ustępstw z żadnej ze stron, by się dogadać i osiągnąć go bez stosunkowo dużych „strat własnych”.
    W biznesie kompromis występuje na każdym kroku, bo z góry jest przewidziany i musi być osiągnięty w negocjacjach. Funkcjonuje nawet termin „sztuka kompromisu”, która uczy jak do niego dojść, bez nadmiernych ustępstw czy też strat z naszej strony.
    Kompromis najtrudniej osiągnąć w polityce, bo tam każda strona strona ma wyznaczone cele których nie chce się wyrzec, a ewentualne ustępstwa bywają poczytywane za porażkę. Różnica poglądów i wieloletnie zacietrzewienie sprawiają, że kompromis w wielu wypadkach jest po prostu niemożliwy.
    Przykre, że często niewielkie różnice poglądów uniemożliwiają porozumienie.

  12. rafal.kubara@interia.pl' Rafał Kubara pisze:

    Świetny tekst i bardzo ciekawe komentarze. Znakomicie wyjaśniła Pani czym jest kompromis, jakie kompromisy można uznać za dobre, czasem twórcze, czasem bardzo trudne ale konieczne a jakich należy unikać. Kluczem jest przytoczona przez Panią sentencja Andrzeja Prusa: „Trzeba być gotowym do kompromisu jeśli idzie o cele, ale nigdy, gdy chodzi o zasady” .
    Ja może trochę odejdę od tematu, ale chciałbym zwrócić uwagę na kompromisy jakie zawieramy sami ze sobą: ze swoimi słabościami, wadami, nałogami, namiętnościami, zmęczeniem. Tu też bardzo sprawdza się przytoczona wyżej reguła. Jeśli zrezygnujemy, częściowo lub całkowicie z planowanego celu to można to ocenić jako brak ambicji, silnej woli lub lenistwo, ale może to być również przejaw mądrości. Musimy czasem uznać, że celu osiągnąć się nie da lub dążenie do niego na siłę szkodzi nam i naszym bliskim. Jeśli jednak nasz kompromis dotyczy ważnych zasad to skutki z reguły zawsze są negatywne. Jedna z takich zasad z którą nigdy nie należy iść na kompromis brzmi: nigdy nie jeżdżę po alkoholu. Policyjne statystyki wskazują jednak na to, że tysiące ludzi takie kompromisy czyni. Usłyszałem wczoraj historię człowieka, z którym wielokrotnie miałem styczność – młody, sympatyczny, uczynny. Jadąc po pijanemu śmiertelnie potrącił pieszego. Jedną z konsekwencji dla niego było to, że towarzystwo ubezpieczeniowe zażądało w ramach tzw. regresu zwrotu wypłaconych rodzinie poszkodowanego odszkodowań. Suma przerastała jego możliwości spłaty. W desperacji powiesił się. Teraz wdowa z małymi dziećmi by nie dziedziczyć narastającego długu zmuszeni są zrzec się spadku – domu, w którym mieszkają. Seria tragedii wynikająca z jednego odstępstwa od zasady. Są ludzie bardzo zadufani w swoje umiejętności kierowania po alkoholu, warto im uzmysłowić, że nawet gdy błąd popełni inny kierowca lub zamyślony pieszy wejdzie na drogę wprost pod koła, to oni będą obciążeni odpowiedzialnością za wypadek.
    Mądrych kompromisów wszystkim życzę.

  13. Maria Wanke-Jerie pisze:

    Z przyjemnością i satysfakcją czytałam wszystkie te komentarze – mądre, głębokie, celne. Bardzo za nie dziękuję, są istotnym uzupełnieniem tego tekstu, który – jak zawsze – jest zaproszeniem do dyskusji po zasygnalizowaniu tematu. Autorzy komentarzy to współtwórcy naszego bloga. Cieszy bardzo, że ich grono wciąż rośnie, przybywają nowi, rzadko ubywają dotychczasowi, choć czasem robią sobie pauzę, mam nadzieję, że powrócą na nasze łamy. Zachęcam, zapraszam.

  14. katarzyna.walus@onet.pl' Katarzyna Waluś pisze:

    Kompromis jest ważny ale tylko wtedy jeśli uwzględnia potrzeby obydwóch stron..Wazne jest aby rodzice umieli w porę odciąć pępowinę i pozwolić dziecku żyć Własnym życiem..Umieć kochać dziecko mądrze jest sztuką.. Kochać dziecko za Bardzo krzywdą i zamykaniem mu drogi do szczęścia, często rozbijając po drodze jego związek ..wybór pomiędzy partnerem a rodzicem jest trudny i często skazany na porażkę..Uważam że zasady są ważne ale kiedy szkodzą należy je zmienić.. w kwestii zaufania byłabym rozsądna historycznie patrząc i wiedząc ile mamy intryg..i do czego jest zdolny człowiek kiedy realizuje swoje plany..Lenin człowiek który zmasakrował z zimna krwią carską rodzinę …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *